Dzieci coraz mniej czasu spędzają na świeżym powietrzu a podwórkowe zabawy należą już prawie do prahistorii.
Gra w berka, klasy czy zabawy na trzepaku są już prawie nieznane maluchom. Ich miejsce zajął komputer. A to błąd.
Bo technologia, choć potrzebna nie zastąpi zabaw na świeżym powietrzu.

Dzieci dorastając w czasach skoku technologicznego nie są zainteresowane zabawami na świeżym powietrzu. Lepiej czują się na kanapie przed odbiornikiem lub we własnym pokoju w otoczeniu elektronicznych gadżetów.

Lekarze, psychologowie zalecają zabawy na świeżym powietrzu. Jak twierdzą - są one niezbędne dla rozwoju dziecka. Takie aktywności jak np.: wspinanie się po drzewach, puszczanie latawca, wchodzenie na wzgórze, zabawa
w państwa, kapsle, zabawa z mapą i kompasem niosą ze sobą zbawienne skutki zarówno dla duszy jak i ciała.

Z brakiem ruchu wiążą się niestety wszelkiego typu choroby cywilizacyjne – zmniejszenie wydolności organizmu, osłabienie mięśni i kręgosłupa, osłabienie odporności, nadwaga, stałe napięcie psychiczne oraz trudności
w odreagowaniu tego typu napięć.

Kiedy biegamy na podwórku to ciało staje się dotlenione i rozluźnione. Owszem jesteśmy psychicznie zmęczeni, ale jednocześnie relaksujemy się psychicznie. W zabawach w gronie rówieśniczym dzieci same ustalają zasady, których później muszą przestrzegać, jednocześnie stymulując w ten sposób kreatywność i ucząc się relacji społecznych.

Swoje niestety robi też swego rodzaju nadgorliwość rodziców, którzy z obawy o bezpieczeństwo pociech z reguły nie pozostawiają im już miejsca na beztroskie dzieciństwo. Sami przeładowani obowiązkami nie maja już siły
bawić się z nimi na świeżym powietrzu.

To przerażające, że dzieci przeważnie nie uprawiają żadnej aktywności fizycznej, która wymagałaby od nich choć najmniejszego wysiłku.

Nadmiernie chroniąc swoje dzieci, a z drugiej strony sięgając dla nich po przysłowiową „gwiazdkę z nieba” , wychowujemy kaleki.

(Na podstawie czasopisma „Wiem jak działają dzieci” Numer 4 wiosna 2013)